Dzień 46

Płot dzieli moją wspólnotę z konsulatem Francji w Jerozolimie. Flagi do połowy opuszczone, a moi dwaj współbracia znad Sekwany…smutni. Poszedłem na spacer z Moniką, moją niezwykłą znajomą – podróżniczką i gadaliśmy długo o tym, co się stało wczoraj w Paryżu, o tym co się dzieje teraz w Europie, na jakim jesteśmy teraz zakręcie historii. W naszej wspólnocie w Jerozolimie pracują muzułmanie – cudowni ludzie o jasnych i radosnych oczach, mimo wielu trudności, które napotykają w życiu. Nufuz, pracownica w kuchni to nasza mama. I terroryzm to wszystko teraz niszczy, strach i niechęć wkrada się w kości i mieszka tam. Jak z tego wybrnąć? Terroryści chcą byśmy się bali, ale chcą też, byśmy opuścili ich terytoria. Jak z tego wybrnąć? Jak być mądrym w tej szkodzie? Po zamachach w Paryżu sytuacja się zaostrza – nie możemy mówić, że ludzie, którzy się boją i chcą zamykać granice przed uchodźcami są od razu bandą ksenofobów, nie w tej sytuacji. Nie możemy też dać się ponieść strachowi i zamknąć się całkowicie, krzycząc po drodze „Polska dla Polaków”, krzywdząc mniejszości mieszkające w naszym kraju, jak tego Syryjczyka w Poznaniu…Jak się zachować? Jak w tej sytuacji być chrześcijaninem? Nie wiem, wiem tylko, że w tak trudnych okolicznościach dopiero okazuje się co to znaczy nim być.

Tak idąc sobie z Moniką przez dolinę Cedron, przez którą prowadzono Jezusa, skutego w kajdany, bitego, do domu Kajfasza (J 18, 12-14), rozmyślaliśmy o tym wszystkim i czuliśmy bezsilność. W tej samej dolinie jednak, na samym jej dnie jest sadzawka Siloe, w której Jezus kazał się obmyć ślepemu, a ten odzyskał wzrok, posłuchajcie: przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?” Jezus odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata”. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloam” – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc (J 9, 1-7).

Myślę, że to nie przypadek – w tej samej dolinie jest sporo cierpienia i bólu oraz przejrzenie na oczy. Jezus w Ewangelii Mateusza mówi nam tylko to, czego sam się dobrze nauczył: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5, 43-45).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *