jest przestrzenią, gdzie zwykłe myśli zyskują duchowego pazura. Pod ich wpływem zaczyna się coś dziać we wnętrzu i okazuje się, że zwykłe dotąd okoliczności mają swoje drugie oblicze.
Gra słów przywołuje jeszcze jedno skojarzenie. Chodzi o „sakrament”. Na teologii dowiedziałem się, że sakrament to widzialny znak działania niewidzialnego Boga. Czasem myślę, że nasze życie, zwykły dzień, czynności i wydarzenia to takie sakramenty, skoro można gołym okiem dostrzec Jego działanie.
How does God’s presence within creation impact your relationship with the divine and engagement with the world? Explore the sacramental life of the Church with this overview of sacramentality and the seven sacraments.
Przyszła mi dziś taka refleksja, w Boże Ciało. Ta uroczystość zachęca, by nie zamykać Boga w prywatnej pobożności, która nie wychodzi poza budynek kościoła. Jako jezuita poznałem Boga, który razem z nami i dla nas pracuje, który jest obecny w każdym naszym zajęciu, w każdej sekundzie dnia, naprawdę! On jest jak świeży chleb, który smakuje o każdej porze. Ale w Bogu jest jeszcze coś oprócz dobrego smaku. Jest w Nim pragnienie, aby mógł być między nami. Jemu po prostu się podoba i jest miło, gdy w o różnych porach dnia i w różnych zajęciach przypominamy sobie o Nim, zamienimy słówko, damy znać, że wiemy, że On jest. Wtedy Bóg, częściej niż tylko na Mszy, staje się ciałem.
Studiuję teraz temat Trójcy Świętej…Ten dogmat mówi również o tym, kim wszyscy jesteśmy. Bóg jest dla mnie rodzicami – Ojcem i Matką, zrodził mnie i zna na przestrzał. Bóg jest dla mnie Bratem, zawsze mogę się do Niego zwrócić. Duch we mnie nabiera ludzkich kształtów, mieszka we mnie i daje mi życie. jeszcze nie dokończone… Dzięki Duchowi Świętemu Bóg stał się człowiekiem i dzięki Duchowi Świętemu my stajemy się bogami, dziećmi Boga, Jego synami i córkami.
Czasem jak się modlę, to się zastanawiam czemu nagle wzbierają we mnie uczucia, wychodzę z niej jak zbity pies, różne stany mi towarzyszą i czuję się „gorzej” niż przedtem. Przyszło mi do głowy, po tylu latach…że to niezawodny znak działania Ducha Bożego we mnie. Modlitwa działa tak, jakby Bóg wziął mnie do rąk i przekręcił do góry nogami – tak jak się przekręca szklane kule śniegowe. Wszystko zaczyna latać i to, co już zasiedziałe, podnosi się z głębin i zaczyna we mnie na nowo żyć. To dlatego prawie zawsze po modlitwie, choć czuję się „wstrząśnięty”, mam siłę i energię do działania, nagle przychodzi moc do wzięcia byka za rogi i do realizacji odważnych planów. Ciekawe to…
Marzenia
Najgłębsze marzenia we mnie, czyli te, które mnie samego zaskakują, są odważne, zuchwałe wręcz, są we mnie odbiciem mojego Taty – Boga, który woła: nie zajmuj się rzeczami małymi, błahymi, nic nie znaczącymi, jesteś moim synem! Mam kilka takich marzeń, których bez Jego pomocy nie osiągnąłbym, a jednocześnie – z Jego pomocą są możliwe…
Uczeń Jezusa musi mieć brudne nogi. Brudne od chodzenia za Nim. Brudne od ewangelizowania, od bycia na ulicy, od chodzenia do ludzi z tym, co On nam każe mówić i robić. Wtedy dopiero może nam je umyć.
Syn Boży stał się człowiekiem, aby przyzwyczaić Ducha Świętego do mieszkania w człowieku. (Ireneusz z Lyonu, II w.)
„Chrześcijanin żyje po to, żeby posiąść Ducha Świętego” (ojcowie Wschodni)
Te stopy brudne… To mnie wzruszyły do głębi …
Jakieś zrozumienie na tych głębinach najgłębszych 😉
Taki oto komentarz „głęboki” 😉
Pozdrowienia